13.06.2014

#37 Tag: poznaj moje miasto

Dzisiaj TAG, który planowałam już od dawna, jednak stwierdziłam, że zbliżają się wakacje i właśnie teraz warto zareklamować moje ukochane miasto - TORUŃ!

1. Gdzie mieszkasz i jak długo tutaj mieszkasz?
Mieszkam w Toruniu od października 2007 roku, więc już za chwilę stuknie mi 7 rok życia w tym mieście.

2. Czy lubisz swoje miasto, jeśli tak to za co, jeśli nie to dlaczego?
Lubię? Uwielbiam! Mimo, iż przed przeprowadzką do Torunia byłam w nim tylko przejazdem to coś ciągnęło mnie do tego miejsca. Toruń jest dla mnie totalnie idealnym miastem - nie za duży, nie za mały, bardzo klimatyczny, wszędzie jest względnie blisko. Uwielbiam studencki klimat tego miasta, żywą starówkę, lokalne klimaty mojego osiedla, no i oczywiście niskie ceny nocnego życia na starówce (w porównaniu z innymi miastami).

3. Czy jest coś co wyróżnia Twoje miasto na tle innych?
Jo - czyli toruński slang (który swoją drogą bardzo szybko się wkręca) ;). A tak na poważnie to właśnie ten studencki klimat zdecydowanie wyróżnia Toruń na tle innych miast - szczególnie widać to w wakacje, gdy studenci wyjeżdżają to starówka od razu jakoś pustoszeje.

4. Gdzie się zatrzymać?
Po taniości - w akademikach, które są praktycznie w centrum miasta.
Z wyższym standardem można znaleźć bardzo dużo miejsc na samej starówce. Szczerze mówiąc nie orientuję się w cenach hotelowych, ale zrobiłam mały research i znalazłam hostele już od 50zł, więc w porównaniu do innych miast to serio grosze.

5. Co zwiedzić w Twoim mieście?
Wiele miejsc, ale szczególnie warto zwiedzić i zobaczyć: Starówkę, Planetarium, Centrum Sztuki Współczesnej, fontannę Cosmopolis, Teatr Baj Pomorski, Bulwar Filadelfijski.

źródło: www.podrozniccy.com

6. Jakie są atrakcje w Twoim mieście?
Każdego roku czekam na dwie rzeczy organizowanie w Toruniu. Po pierwsze Juwenalia UMK - te już za nami. Natomiast druga rzecz dopiero w sierpniu - Skyway Festival, czyli Międzynarodowy Festiwal Światła. Super impreza zorganizowana na całej starówce, która w skrócie sprowadza się do wędrowania po Starym Mieście nocą i oglądaniu różnych świetlnych iluminacji prezentowanych na żywo przez artystów z całego świata. Serdecznie zachęcam do obczajenia strony Skyway'a (link wyżej) - dodam, że impreza całkiem darmowa :).

7. Gdzie dobrze zjeść?
Naleśnikarnia Manekin na Rynku one love. No i nieśmiertelne zapiekanki pod Arkadami i nocny poimprezowy kebab na tak zwanej Kebab Strasse, czyli ulicy Szewskiej. Słodyczowo - jedne słuszne lody w Toruniu czyli Lenkiewicz Cafe (również na Rynku).
8. Gdzie iść na zakupy?
Piernikowe - tylko rynek i sklep firmowy Kopernika, ciuchowe - Plaza Toruń, albo CH Copernicus; kosmetyczne - starówka: 2 Rosmanny, Hebe, Natura i Douglas wszystko obok siebie.


9. Gdzie wyjść wieczorem?
Oczywiście na starówkę - ja uwielbiam studencki Kadr i jedyne i niepowtarzalne ogórki Tratwy.

10. Jedyne i niepowtarzalne miejsce, którego nie ma nigdzie indziej.
Tutaj musiałam trochę pomyśleć. Rzeczy takie jak kluby, puby, kina, teatry, sklepy są w każdym mieście, więc nie wydaje mi się to specjalnie niepowtarzalne. Ale jest w Toruniu takie magiczne miejsce jak Martówka, czyli po prostu rzeczka, nad którą zorganizowane są miejsca do piknikowania, grillowania i co ciekawe można tam legalnie pić alkohol w plenerze ;).
11. Twoje ulubione miejsce w mieście.
Letnimi wieczorami to zdecydowanie fontanna Cosmopolis i moje ukochane ogródki w lokalu Tratwa.

Pytania do TAGu zapożyczyłam od Asi czyli Panny Joanny, która przedstawiła swoje miasto w tym filmiku:

Taguję każdego kto tylko chce przedstawić swoje miasto - jeśli się zdecydujecie to bardzo proszę dajcie mi znać w komentarzach bo chętnie poczytam o Waszych miastach :).

8.06.2014

# 36 olejowanie włosów i zabójcze silikony

Olejowanie włosów zostało przerobione już w każdy możliwy sposób i na każdym blogu. Przyznam się bez bicia, iż mimo mojej dużej podatności na próbowanie nowinek kosmetycznych, to początkowo olejowanie włosów wyobrażałam sobie mniej więcej tak:


Zgłębiłam jednak temat i zachęcona bardzo pozytywnymi doświadczeniami wielu dziewczyn zaopatrzyłam się w "podstawowy olejowy zestaw". Pierwsze podejście było serio profesjonalnie przygotowane - olej migdałowy, czepek na głowę, wszystko pod ręcznik i cała noc z olejem na głowie. Rano - koszmar, włosy skołtunione do granic możliwości,  no ale nie poddałam się i zaczęłam zmywać olej szamponem (oczywiście równie super-eko, bez SLSów, silikonów i innych azbestów). Samo mycie włosów było kolejnym koszmarem, w ogóle nie mogłam zmyć tej ilości oleju, którą nawaliłam na głowę (za pierwszym razem zdecydowanie przesadziłam...), później nie mogłam rozczesać włosów, a już podczas mycia zaczęły mi one wypadać dosłownie garściami. Drugą garść włosów wyszarpałam próbując rozczesać poolejowy kołtun.

Podejście drugie - to samo, przy czym ograniczyłam się do jednej łyżki oleju na całe włosy, nadal garść włosów przy zmywaniu oleju+druga garść na szczotce.
Podejście trzecie -again...? 
Itd...
Nie poddawałam się jednak wierząc, że skoro działa to u TYLU dziewczyn, to na mnie też zadziała i jeszcze moje włosy będą mi wdzięczne.

Nie były.

Po 2 tygodniach braku efektów, a raczej przy zauważeniu pierwszych negatywnych efektów w postaci wypadających i wiecznie obciążonych włosów, przerzuciłam się na olej rycynowy - jeszcze trudniejszy do zmycia. Później była oliwa z oliwek - to samo, później olej kokosowy, niestety te same efekty.

Moja przygoda z olejowaniem skończyła się definitywnie po przeżyciu z nimi 2 miesięcy w różnych konfiguracjach. Próbowałam. Doszłam do wniosku, że to nie dla mnie. Absolutnie nie twierdzę, że olejowanie to zły pomysł - moje włosy jednak kochają silikony i teraz ich eko-pielęgnację ograniczam jedynie do dodania czasami kilku kropli olejku arganowego do odżywki. Na punkcie włosów jestem co prawda odrobinę przewrażliwiona, ale stwierdziłam, że nie dam się zwariować. Może faktycznie silikony i inne SLSy są zabójcze dla włosów, ale z drugiej strony żyjemy już X lat używając szamponów i innych kosmetyków z taką chemią i wszyscy żyjemy. Zastanawiam się na ile cała moda na eko-pielęgnację jest wykreowaną przez marketingowców, sztuczną potrzebą, a na ile faktycznym zapotrzebowaniem naszej skóry/włosów na naturalne składniki.

Interpretację pozostawiam Wam, ja jednak żyję dobrze i przyjemnie z włosami w silikonach ;).

6.06.2014

#35 Sugerowana konsumentka czyli "wiek" na kosmetykach


 "Wiek" na kosmetykach. Czy faktycznie kosmetyki 60+ nadają się tylko dla dojrzałych kobiet i czy trzydziestolatka używająca takiego kremu może obawiać się, że uczyni jej on jakąś przykrość z twarzą?

Zaczęłam się nad tym zastanawiać po tym jak mój ulubiony krem pod oczy z uniwersalnego nawilżającego stał się po zmianie opakowania kremem 70+. Pierwsza moja myśl - wtf? What's wrong with me? Ale to tylko pierwsza myśl - później ochłonęłam. Zaczęłam szukać i dotarłam chyba na kraniec Internetu żeby móc stwierdzić - moja skóra nie ma pojęcia w jakim jestem wieku. Dokładnie tak. Moja skóra wie jakich składników potrzebuje, czy chce być bardziej czy mniej nawilżona, czy jest mniej czy bardziej zanieczyszczona, ale to ile mam lat w metryce zupełnie jej nie interesuje.

Wyczytałam sporo opinii, według których używanie zbyt wcześniej kosmetyków dla "wyższej kategorii wiekowej" dorobię się jeszcze szybciej zmarszczek, moja skóra stanie się grubsza i w przyszłości nie będzie reagować na pewne składniki, bo już "za młodu" się do nich przyzwyczai. Moim zdaniem punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W naszej szerokości geograficznej przyjęło się za pewnik, że kremy przeciwzmarszczkowe stosuje się po 30 roku życia, intensywniejsze serum po 35 i tak dalej. Jednak kilka tysięcy kilometrów na wschód - w Azji, profilaktyka przeciwzmarszczkowa popularna jest już wśród nastolatek i na prawdę młodych kobiet. Czy Azjatki faktycznie źle wyglądają na starość?

Masako Mizutani - na tym zdjęciu 43 lata

Interpretację powyższego zdjęcia pozostawiam oczywiście Wam ;). Ja jednak mimo całego szaleństwa na dostosowywanie do siebie sugerowanego wieku na kosmetykach pozostaję przy swoich ulubionych, sprawdzonych produktach, nawet jeśli nagle stały się dedykowane dla pań 60 czy 70+. Ciekawa jestem Waszej opinii na ten temat?