12.06.2016

#41 Czy kosmetyki się nudzą?

Kiedy zaczęłam interesować się makijażem "na poważnie" miałam może 18-19 lat i wydawało mi się, że do końca moich dni moim ulubionym miejscem spotkań będzie drogeria. Przez studenckie lata rozwijałam swoją pasję, umiejętności i tym samym zawartość makijażowych szufladek. W pewnym momencie moja kolekcja zaczęła się bardzo rozrastać a ja zdawałam się być lekko zagubiona w lawinach kosmetykowych reklam, promocji i wyprzedaży.

Zauważyłam jednak, że z czasem zmieniam jakość używanych kosmetyków - coraz bardziej interesowała mnie działka pielęgnacyjna, a ilość zamieniłam w jakość. Jeszcze kilka lat temu z wytęsknieniem czekałam na kolejne edycje limitowane Essence. Później nie mogłam się doczekać internetowego sklepu MACa czy Urban Decay. Czekałam na to wszystko i marzyłam, że jak już skończę studia, stanę na nogi finansowo to będę mogła kupić sobie TO WSZYSTKO o czym marze.

Skończyłam studia, pracowałam, zarabiałam. I co? Gówno. No nic się nie wydarzyło. Połowę kosmetyków wydałam koleżankom, jedną trzecią wyrzuciłam bo leżały wieczność i niektóre zaczynały przypominać nowe formy życia.

Nie wiem jak to się stało, nie wiem jak doradzić zmniejszenie makijażowej kolekcji - u mnie stało się to zupełnie naturalnie i przyszło samo. Może z wiekiem nabieramy większej pewności siebie i stajemy się bardziej świadome w kwestiach "co tak naprawdę jest mi potrzebne?". 

Oczywiście nadal mam dużo kosmetyków i nadal lubię się malować. Jednak wiem co jest dla mnie dobre, jakich kolorów używam i w czym dobrze wyglądam. Nie mam potrzeby udowadniania światu jak dobrze wyglądam w soczystych zieleniach na oku, skoro sama nie czuję tego klimatu.

Może to nudne, a może jestem już stara.

Ale jak czytam moje posty sprzed 2 czy 3 lat to uśmiecham się w duszy do samej siebie. Bo komu to wszystko potrzebne?

Mam 28 lat i jeszcze wiele przede mną do zrobienia, ale czuję że zaczynam w końcu dobrze się czuć w swojej skórze. 

Czego i Wam życzę.

xoxo