20.04.2013

#29 TAG: Produkty kosmetyczne od A do Z

Bardzo często oglądam i czytam różne TAGi, ale zawsze wydawało mi się, że lepiej można je zaprezentować na YouTube. Jednak tym razem dziewczyny: Asia z kanału PannaJoannaMakeUp i Karolina ze Stylizacji2 zainspirowały mnie to wykonania małego alfabetycznego przeglądu kosmetycznego. Zabawa polega na przedstawieniu zgodnie z kolejnymi literami alfabetu firm kosmetycznych i jednego naszego ulubionego kosmetyku danego producenta. Zapraszam Was do obejrzenia filmiku dziewczyn:


I do mojej wersji TAGu:


A jak Avon - długo myślałam nad ulubionym produktem tej firmy. Mimo wielu niepochlebnych opinii o tych katalogowych kosmetykach, moim zdaniem można w Avonie znaleźć kilka perełek. Jest to między innymi kredka żelowa Super Shock - korzystna cena, piękne intensywne kolory i wspaniała trwałość, zdecydowany ulubieniec avonowy.

B jak Bell - tutaj również musiałam się zastanowić, ale stawiam na mój jedyny i ukochany róż w mussie Air Flow. Niestety z tego co wiem była to edycja limitowana z zeszłego roku... 

C jak Catrice - z tej firmy zdecydowanie polecam kredkę do brwi Eye Brow Stylist - idealny dla moich brwi odcień numer 20 - Date with Ash-tone sprawia, że wracam do tej kredki praktycznie cały czas.

D jak Dove - wspaniale kremowe, gęste, nawilżające i pięknie pachnące żele pod prysznic.

E jak Eveline - co tu dużo mówić, mój ulubiony tusz do rzęs jest właśnie z tej firmy, pisałam już o nim tutaj.

F jak Floslek - z tej firmy bardzo lubię masła do ciała z serii Natural Body - mają bardzo gęstą, idealnie maślaną konsystencję, szybko się wchłaniają no i przepięknie pachną.

G jak Golden Rose - wiele dziewczyn lubi lakiery z Golden Rose, jednak ja upodobałam sobie szminki, które są w taki wielu kolorach, że nigdy nie wiem na który się zdecydować! Wybór jest ogromny - wiele wykończeń, bardzo korzystne ceny no i ten wybór!

H jak Hakuro - tutaj zdubluję Youtubowe dziewczyny - pędzli mam w swojej kolekcji już kilka, ale H50 Hakuro do podkładu jest zawsze mi bliski :).

I jak Isana- rossmannowa marka, która proponuje nam wiele dobrych produktów w bardzo korzystnych cenach. Ja najczęściej wracam do kremów do rąk i suchych szamponów tej firmy.

J jak Joko - niestety produkty tej firmy nie są zbyt dobrze dostępne w Toruniu, ale w zeszłym roku dostałam od mojej kuzynki przepiękny bronzer z serii Marakesh, niestety była to też seria limitowana, ale bronzer jest tak gigantyczny, że starczy mi pewnie na wieczność :).

K jak Kozłowski - równie dobre, polskie pędzle do makijażu. Mój ulubiony pędzelek do eyelinera to właśnie EB 504 firmy Kozłowski.

L jak L'Oreal - bardzo lubię szampon z fioletowej serii Elseve Volume Collagene. Bardzo dobrze radzi sobie z moimi przetłuszczającymi się u nasady włosami - dodaje objętości a do tego jest bardzo wydajny.

M jak Maybelline - bardzo lubię szminki z serii Color Sensation.

N jak Nivea - i Lip Butter, o którym również wspominają dziewczyny, a ja pisałam już tutaj.

O jak Oriflame - druga firma katalogowa, która moim zdaniem ma w ofercie kilka produktów wartych polecenia. Ja bardzo lubię olejek herbaciany, który pomaga mi w okiełznaniu różnych niespodzianek na twarzy.

P jak Pharmaceris - o kremach z kwasami pisałam już tutaj - oprócz tych opisywanych w powyższym poście, bardzo polubiłam się z kremem firmy Pharmaceris z 10% kwasem migdałowym. Również serdecznie go polecam. Myślę, że o nim też jeszcze w przyszłości napiszę.

R jak Rimmel - rozświetlający podkład Wake Me Up, teraz co prawda go nie używam, ale tylko dlatego, że lubię testować nowości i inne podkłady. Wake Me Up zużyłam jedna butelkę i byłam z niego bardzo zadowolona - korzystna cena (szczególnie, że często jest w promocjach), lekkie wykończenie i piękny rozświetlający efekt. Myślę, że jeszcze kiedyś do niego wrócę.

S jak Sleek - niestety firma nie jest dostępna w Polsce, ale produkty tej firmy można dostać w wielu drogeriach internetowych i na Allegro. Ja bardzo lubię paletki z cieniami tej firmy, miałam z kilkoma styczność, ale sama zakupiłam paletkę z kremowymi primerami i Oh So Special, która sprawdza się zarówno w szybkim makijażu dziennym jak i bardziej wyrazistym wieczorowym. Niska cena i dobra jakość cieni dodatkowo zachęca do kompletowania kolejnych serii :).

T jak Thierry Mugler - tutaj trochę odeszłam od standardowych kosmetyków, ale na literkę T w głowie mam tylko moje ulubione perfumy Alien, które przedstawiałam tutaj.

U jak Uriage - z tej firmy niestety nie miałam okazji testować kosmetyków... Niestety żadna inna firma nie przyszła mi już na myśl na tę literę. Bardzo chciałabym wypróbować wodę termalną Uriage, może kiedyś jeszcze będę miała okazję.

V jak Vichy - przed testowaniem produktów tej firmy skutecznie hamuje mnie ich cena, która moim zdaniem bardzo często jest zawyżona, ale staram się polować na promocje, które często zdarzają się w Super Pharm. Szczególnie polubiłam się z preparatem do demakijażu Purete Thermale 3 w 1.

W jak Wella - lakiery do włosów tej firmy szczególnie mi odpowiadają. Nie sklejają włosów, dobrze się wyczesują i trzymają cały dzień włosy w ryzach.
 
Y jak Yves Rocher - z tą firmą niestety również nie mam dużych doświadczeń, ale pamiętam że bardzo lubiłam żele pod prysznic, szczególnie o zapachu bambusa. Oferta Yves Rocher wygląda bardzo zachęcająco, więc myślę, że jeszcze w przyszłości przetestuję kilka produktów tej marki.

Z jak Ziaja - o mojej miłości do Ziaji pisałam już wiele razy :). Ciężko mi się zdecydować na ulubiony ziajowy kosmetyk, ale myślę, że bardzo wysoko w ulubieńcach znajdują się kremy do twarzy z serii Sopot Spa.

Uff o to by było na tyle - mój kosmetyczny alfabet jest gotowy - nie taguję wybranych osób, ale każdą zainteresowaną zachęcam do wykonania swojej wersji TAGu :)! Serdeczne gratulacje dla tych, którzy wytrwali do końca posta :).

19.04.2013

#28 Advance Techniques - Serum na zniszczone końcówki Avon

zdjęcie z www.wizaz.pl
Serum na zniszczone końcówki zakupiłam kilka tygodni temu i od tego czasu używam go cały czas regularnie. Czytałam o nim skrajne opinie - wiele dziewczyn narzeka na jego słaby skład: na drugim miejscu w składzie ma alkohol no i jest naładowane sylikonami. U mnie jednak bardzo dobrze się sprawdziło. Nie należę również do grupy osób zupełnie eliminujących sylikony w produktach do włosów. Moje włosy bardzo dobrze reagują na szampony i inne specyfiki z sylikonem, a naturalna pielęgnacja niestety nie służyła ani skórze mojej głowy ani włosom. No, może poza olejkami do włosów, ale i tutaj nie ma przy moich włosach jakiegoś super efektu. 

Wracając do tematu, serum z Avonu ma 30 ml, mieści się w szklanej butelce z wygodą pompką. Jego zapach jest dosyć intensywny, ale przyjemny. Konsystencja przypomina olejek, lepiej wchłania się na mokrych włosach - serum stosowane na suche włosy trochę za bardzo obciążało mi włosy. Na mokrych włosach zdecydowanie wygładza końcówki, a kropla wtarta na długości włosów pomaga mi w rozczesaniu włosów, które niestety mają skłonność do okropnego plątania, szczególnie po myciu. 

Producent obiecuje nam, iż serum"wygładza strukturę włosa i wzmacnia jego korzenie, dlatego włosy stają się zdrowe i lśniące. Błyskawicznie odżywia i regeneruje ich przesuszone i zniszczone końcówki". Moim zdaniem nie ma co oczekiwać, że ten produkt nagle cudownie uzdrowi zniszczone już końcówki. Prawda jest taka, że rozdwojonych, zniszczonych końcówek żaden produkt już nie scali. Nadają się one niestety już tylko do ścięcia, a produkty typu serum na zniszczone końcówki, mogą jedynie stworzyć iluzję zdrowego włosa, po prostu chwilowo nabłyszczając jego zewnętrzną powłokę. 

Niemniej jednak za cenę około 10zł polecam wypróbowanie tego produktu z katalogów Avon. Moje włosy zdecydowanie lepiej się prezentują po zastosowaniu serum na wieczór, na mokre włosy. Kilka 2-3 krople nabłyszczają końcówki i sprawiają, że później lepiej się układają. Zachęcam do sprawdzenia serum na własnych fryzurach :).

Dodatkowo ciekawostka - pompka pasuje do opakowania podkładu Revlon Color Stay, tak więc jeśli komuś produkt Avonu zupełnie nie podpasuje to opakowanie można wtórnie wykorzystać ;).

4.04.2013

#27 Barwa - Siarkowa Moc krem antybakteryjny matujący

Dzisiaj o kremie, który towarzyszy mi od kilku miesięcy. Mowa tu o Siarkowej Mocy firmy Barwa. Jest to krem antybakteryjny, matujący, przeznaczony przede wszystkim do pielęgnacji skóry przetłuszczającej się i trądzikowej. Polubiłam się z nim, ale sprawdza się u mnie tylko i wyłącznie w miesiącach wiosenno-letnich. Ma bardzo intensywny, cytrusowy zapach, który nie utrzymuje się (na szczęście) zbyt długo na skórze. Sama konsystencja kremu jest bardzo specyficzna - jest zwarta i stała, można nabierać go dosłownie jak masło (nie jak masło do ciała, ale takie masło spożywcze :P). Mimo całej swojej gęstości, krem jest jednak lekki i szybko się wchłania do zupełnego matu. Daje lekko pudrowe wykończenie, które zdecydowanie przedłuża trwałość makijażu, a matowy efekt utrzymuje się u mnie dobre 6-7 godzin. Producent obiecuje, że krem zwęża pory, zapobiega wypryskom i leczy te które już istnieją. Muszę przyznać, że u mnie obietnice producenta sprawdziły się w 100%. Nie mam jednak cery trądzikowej, nie wiem jak sprawdziłaby się Siarkowa Moc u osób z większymi problemami skórnymi. Ja mam cerę mieszaną, przetłuszczającą się w strefie T i u mnie krem Barwy pomaga mi okiełznać skórę, szczególnie w cieplejszych miesiącach. 
Koszt kremu to około 13 zł, dostępny jest w Rosmannach i innych drogeriach. Jedyny minus, który oczywiście nie wpływa na ogólną ocenę kremu, to jego nazwa, która moim zdaniem jest totalnie nietrafiona. "Siarkowa Moc", seriously? Brzmi jak dostawa prosto z piekła. Ale to tylko moje skojarzenia ;). Sam specyfik polecam do przetestowania, szczególnie posiadaczkom cery mieszanej.

PS. Gdzie ta wiosna??!! :(