Moja miłość od pierwszego wąchnięcia, czyli Thierry Mugler - Alien.
Zapach wyszedł już kilka lat temu, w 2005 roku, ale odkryłam go dopiero teraz. Zapachy Muglera nie są łatwie. Należą raczej do grupy bardzo ciężkich,
wyrazistych perfum Alien też taki jest. Nosy perfumowych znawców określają go jako uzależniający, hipnotyczny wręcz zapach. Próbka, którą dostałam nie
była łatwa w użytkowaniu. Na początku miałam go dosyć po pierwszym
psiknięciu. Czułam go cały czas, przy każdym ruchu, trzeba przyznać, że
trwałość obcego jest po prostu nieziemska. Zapach jest jednak bardzo
przestrzenny, zmieniał się w każdej godzinie i tak zaczęła się wielka
miłość ;). Jest to kategoria drzewna, orientalna, mocno wyczuwalny jest jaśmin. Podobno jest to zapach wieczorowy, ale ja nigdy nie trzymam się takich wyznaczników i po prostu używam perfum kiedy mam na to ochotę, nie zwracam uwagi na to czy zapach jest "dzienny" czy "niedzienny". Oczywiście bez przesady - w przypadku Aliena dosłownie dwa delikatne psiknięcia wystarczą na cały dzień, zapach jest bardzo intensywny. Próbka już mi się skończyła, więc jestem na
małym alienowym odwyku (ale paczka z obcym na szczęscie w drodze! ;)).
Niestety miłość ta do najtańszych nie należy, ale polecam rozejrzeć się za
testerami, które są często 70% tańsze.
Nuty zapachowe: kwiat pomarańczy, ambra, jaśmin, nuty drzewne, nuty zielone, wanilia.
Jakie są Wasze ulubione zapachy? Znalazłyście tego jedynego? Ja uwielbiam perfumy, często je zmieniam, w stałym użyciu mam jakieś 5 butelek zupełnie różnych kategorii zapachowych, ale czuję, że Obcy zostanie ze mną na dłużej :). A na koniec... HAPPY VALENTINES DAY :)!
Uwielbiam!!Aczkolwiek moim ulubionym jest Womanity
OdpowiedzUsuń